czwartek, 15 października 2009

Włosi się nie boją - my też nie musimy!

Polacy bardzo rzadko występują przeciwko rządowi Niemiec, domagając się odszkodowań i reparacji wojennych. Wynika to przede wszystkim z nieprzychylnego nastawienia mediów (zarówno prasy jak i TV), przewlekłości postępowań przed sądami polskimi, nieznajomością prawa polskiego, a co dopiero mówić o międzynarodowym. Rodziny ofiar nie wierzą w możliwość wygrania walki sądowej z rządem Niemiec. A przecież Włosi pokazali, że jest to wykonalne.
Uznaje się ponadto, że władze PRL zamknęły możliwość domagania się odszkodowań.
Nic bardziej błędnego.
Jeśli Włosi wygrają przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, to obywatele innych państw poszkodowanych przez III Rzeszę mogą domagać się sprawiedliwych odszkodowań przed swoimi sądami.
Polskie sądy może chętniej zaczną stosować polskie prawo zamiast wytycznych kolejnych ministrów albo premierów, może przestaną ulegać naciskom mediów.
Nie oglądając się na ewentualny precedens, tacy prawnicy jak prof. Marian Muszyński, specjalista od prawa międzynarodowego, prof. Jan Sandorski z Katedry Prawa Międzynarodowego UAM w Poznaniu, mec. Stefan Hambura uważają, że oświadczenie komunistycznego rządu Bieruta z 23 sierpnia 1953 r. o zrzeczeniu się reparacji od Niemiec jest wadliwe, więc nieobowiązujące, ponieważ:
- deklaracja wyłącznie dotyczyła NRD,
- została złożona pod naciskiem ZSRR (zastosowano tzw. przymus ekonomiczny), moim zdaniem została po prostu wymuszona, więc z tego powodu jest nieważna,
- oświadczenie o zrzeczeniu się reparacji od Niemiec nie zostało poparte żadnym traktatem o reparacjach między Polską a dwoma państwami niemieckimi. Ma więc jedynie charakter deklaratywny.
Mec. Roman Nowosielski wystąpił przeciwko rządowi Niemiec w imieniu swojego klienta, który jako dziecko został dotkliwie i trwale poszkodowany w wyniku niemieckiej pacyfikacji.
Mec. Nowosielski (reprezentujący swego klienta za darmo) chce udowodnić, że immunitet państwa nie obejmuje przypadków „szkód na osobie wykonanych czynem niedozwolonym”.
Mecenas Hambura zdecydował się na zastosowanie włoskiego „manewru”. W imieniu swego klienta wystąpił o zabezpieczenie odszkodowania na znajdującej się w Polsce nieruchomości niemieckiej - zabytkowym budynku Niemieckiego Instytutu Historycznego przy Al. Ujazdowskich w Warszawie.
Także Naczelna Rada Adwokacka zwróciła się do polskich prawników, by bezpłatnie pomagali ludziom, którzy chcieliby wystąpić na drogę postępowania sądowego przeciwko rządowi Niemiec w sprawach związanych z odszkodowaniami za krzywdy poniesione w wyniku II wojny światowej.

6 komentarzy:

  1. hm... już sie gdzies wypowiadałam na ten temat...nie do końca to chyba słuszne jest, maja wypłacac odszkodowania Niemcy, którzy z wojna nie mieli nic wspólnego? nie do końca to sprawiedliwe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Biblia o karach za grzechy „do trzeciego i czwartego pokolenia”


    – „Pan, Twój Bóg, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia” (Wj 20,5).



    – „Pan […] zsyła kary za niegodziwość ojców na synów i wnuków aż do trzeciego i czwartego pokolenia (Wj 34,7).



    – „Pan karze grzechy ojców na synach do trzeciego, a nawet czwartego pokolenia” (Lb 14,18).



    – „Jestem Bóg karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i czwartym pokoleniu” (Pwt 5,9).

    OdpowiedzUsuń
  3. Państwo niemieckie nie upadnie z powodu wypłaty odszkodowań. A już na pewno nie z powodu odszkodowań dla obywateli polskich.
    Największe szanse na uzyskanie rekompensaty mają osoby, które poważny uszczerbek na zdrowiu poniosły w wyniku bezprawnych działań władz okupacyjnych. Dlatego pozwy składać mogą praktycznie tylko osobiście poszkodowani. Inaczej jest w razie odszkodowania za śmierć bliskiej osoby (bliskiej w świetle prawa). Wówczas bliscy osób, które zostały zabite przez okupanta (jeśli oczywiście doszło do tego z pogwałceniem ówczesnego prawa), mogą ubiegać się o zadośćuczynienie pieniężne, lecz muszą udowodnić, że poniosły w wyniku tego zgonu straty moralne lub materialne (bądź takie i takie). W takich sprawach największe szanse na pozytywny wynik postępowania ma najbliższa rodzina zmarłego dzieci lub współmałżonek. Dalsza rodzina (np. wnuki) lub krewni mogą skutecznie występować w zasadzie tylko o wynagrodzenie strat majątkowych, a więc np. w sprawach dotyczących zniszczenia lub bezprawnego przejęcia mienia należącego do ich przodków.
    Tak mniej więcej wyglądają kwestie prawne.
    Co do moralnych zaś - abstrahuję od cytatów z Biblii. Moim zdaniem krzywda powinna być naprawiona. Została wyrządzona bezprawnie. Często żyją jeszcze osoby, które wyrządziły ją bezpośrednio. Żyją najczęściej lepiej, niż ich ofiary.
    Ponadto często dzieci czy wnuki nazistów żądają uznania ich za poszkodowanych (ziomkostwa) czy tworzą coś takiego (pod przykrywką sztuki):
    http://www.dziennik.pl/swiat/article457812/Krasnale_ktore_robia_Heil_Hitler.html

    OdpowiedzUsuń
  4. howqh,tyle rzeknę.

    a co ze wschodem?z tamtymi krzywdami?chyba też się powinno...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się z Tobą zgadzam Anty, tylko wiesz ile wstecz, to sie ma tyczyć krzywd? a te cytaty z Biblii...nie ruszaja mnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. @ Mijka
    Na odszkodowania za zbrodnie ZSRR póki co nie ma co liczyć. Może, kiedy kilka spraw przeciw Państwu Niemieckiemu zakończy się powodzeniem i powstanie precedens, sądy polskie podejmą się orzekania przeciwko Rosji. Może po zakończeniu procesu przed MTS w Hadze… Wcześniej raczej nie.

    @ Beata
    Mówimy od zbrodniach faszystowskich. Dla obywateli Polski od 1 września 1939 r. (Chyba, że zbrodnie takie miały miejsce wcześniej – co w gruncie rzeczy jest dość prawdopodobne.)
    Odpowiem od razu na ewentualne pytanie jak długo – tak długo jak możliwe będzie skuteczne dochodzenie odszkodowań.
    Jeśli rzeczywiście obywatel jakiegoś kraju rzeczywiście uzyska odpowiednie odszkodowanie od kraju obcego, to mam nadzieję, że skłoni to:
    - rządy krajów do prowadzenia ostrożniejszej polityki wewnętrznej i zewnętrznej
    - ośmieli obywateli do szerokiego dochodzenia odszkodowań nie tylko od państw obcych ale (poprzez stosowanie wykładni zawężającej) także od swojego państwa jeśli posługiwać się będzie środkami niedozwolonymi.
    Mam, może płonną, nadzieję, że ewentualne ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej urzędników państwowych nie będzie płacone z mojej kieszeni – ale to już także osobna dyskusja :-)

    OdpowiedzUsuń