sobota, 21 listopada 2009

Łapy precz od prezydenta

Dzisiejsza konferencja prasowa premiera D.Tuska była dla mnie zaskoczeniem. Mam po niej bardzo mieszane uczucia. Bo od dawna jestem za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych, zniesieniem Izby Wyższej i ograniczeniem ilości posłów w Izbie Niższej.
Jednak łapy precz od powszechnych wyborów prezydenta. Obecny premier RP chce, by prezydenta RP wybierało Zgromadzenie Narodowe. Chce mu także odebrać prawo veta.
To nie jest pomysł niedorzeczny – to pomysł obłudny i cyniczny. I to obłudny i cyniczny podwójnie, bo powoduje skutki krótko i długoterminowe, podobno dla dobra nas - obywateli. Ma zapewnić p.Tuskowi pewny wybór na prezydenta RP bez względu na to, jak będą się rozkładały nastroje społeczne przez najbliższy rok (do wyborów prezydenckich). PO tak czy siak do wyborów prezydenckich będzie miała większość w Sejmie i Senacie. Dlatego p.Tusk może być spokojny o elekcję, jeśli wyboru dokona Zgromadzenie Narodowe.
Po raz kolejny w RP chce zmieniać się sposób wybierania prezydenta pod konkretnego człowieka. Ale nie zapominajmy – o sposobie wyboru prezydenta RP decyduje Konstytucja RP. Dla tych, którzy zapomnieli – obywatele nie mają inicjatywy wprowadzenia zmian w konstytucji – nawet w drodze referendum.
Długoterminowe konsekwencje ograniczenia władzy prezydenckiej oraz bezpośredniego wyboru prezydenta to bardzo realne niebezpieczeństwo skupienia całej władzy wykonawczej i ustawodawczej w ręku jednej partii (w zasadzie jednej osoby). Takie skupienie może także bezpośrednio oddziaływać na władzę sądowniczą (poprzez nominacje). Szczególnie na obsadę personalną Trybunału Konstytucyjnego.

Tak – bardzo obawiam się skupienia tak szerokich prerogatyw w jednym ręku. Obawiam się nie tylko ograniczenia swobód obywatelskich, ale bezpośredniego wpływu na kierunki rozwoju i stanowienia prawa grup nacisku posiadających pieniądze.
Historia pokazała, że jest się o co bać.
No cóż, uważam, że każde skupienie i umocnienie władzy powoduje wzrost siły państwa, a to z kolei jest niebezpieczne dla obywateli. Mam przytoczyć dowody? Dobrze – tak na szybko – sprawa Janusza Lewandowskiego (były minister), Jacka Karnowskiego (prezydent Sopotu), Piotra Lewandowskiego i Michała Lorenca (Optimus), działalność CBA – obrzydliwa i perfidna.
Czy ktoś pamięta, że w RP jest DWANAŚCIE służb specjalnych? W sporze obywatel – państwo (ZUS, służba zdrowia czy US to też państwo) obywatel jest z gruntu na gorszej pozycji. Już teraz państwo posługuje się metodami podsłuchu (z roku na rok stosowanego szerzej), zakupu kontrolowanego, czy prowokacji. Aparat państwowy jest faktycznie poza kontrolą, dysponuje nieograniczonymi środkami finansowymi i technicznymi. Już dziś prawo bardziej chroni swoje interesy niż interesy (dobra) swoich obywateli – choćby surowość kar za przestępstwa fałszowania pieniędzy, przestępstwa podatkowe, czy obecnie pomysł karania więzieniem za handel w miejscach niedozwolonych.
Coraz częściej słyszy się głosy zmierzające do ograniczenia uprawnień kontrolnych zwykłych obywateli i dziennikarzy (ograniczenie dostępu do informacji). Coraz częściej słyszy się o planach ograniczenia dostępu do Internetu, licencjonowania użytkowników itp.

Dożyliśmy czasów, kiedy państwo obywatelskie zmieniło się ponownie w państwo partyjne. Od momentu, kiedy partie stały się utrzymankami państwa, ich działalność skupiła się wokół jednego – uzyskania jak największej liczby posłów w parlamencie. Nie dlatego, by móc rządzić dla dobra obywateli, ale po to, by uzyskać jak największe finansowanie z budżetu. Stąd niedorzeczne, nierealne obietnice przedwyborcze, o których zapomina się już w noc ogłoszeń wyników wyborów. Stąd niemożność wprowadzenia reform służby zdrowia, systemu emerytalnego, wymiaru sprawiedliwości, edukacji. Te działania byłyby niepopularne, a jako takie prowadziłyby do utraty elektoratu. A utrata elektoratu przekłada się na utratę władzy. Utrata władzy to utrata pieniędzy (przede wszystkim dla członków partii na dole). A jak uczył Niccolo Machiavelli „ludzie łatwiej zniosą śmierć ojca, niż stratę ojcowizny”.

Reasumując – łapy precz od wolnych wyborów, łapy precz od swobód obywatelskich. Domagajmy się ograniczenia uprawnień organów państwa. Pamiętajmy i domagajmy się rozszerzenia demokracji bezpośredniej. Nie dajmy sobie odebrać tego, co wywalczyliśmy.

6 komentarzy:

  1. Niestety, z każdym rokiem mamy coraz mniej do powiedzenia o swoim własnym życiu. Zniewalanie odbywa się pod płasczykiem demokracji, co jest o tyle perfidne, że wiele osób tego nie widzi. Paradoksalnie, najłatwiej jest zniewolić ludzi, którzy mają o sobie jak najwyższe mniemanie - wykształconych, dynamicznych, bywałych w świecie itp. Mają skłonność do rozważania i przyjmowania za dobrą monetę rzekomych wyższych konieczności, podczas gdy jest to tylko płaszczyk dla przykrycia ewidentnych szwindli. Coraz bardziej jest uderzające, żę ludzie, którzy są bliżej życia i muszą je brać takim, jakim jest, o wiele trafniej odgadują sens tych przemian.
    Jeśli chodzi o Tuska, to on najwyraźniej czuje, że ma nóż na gardle. A jest to człowiek, ktory dla prezydentury jest gotów przehandlować całą Polskę wraz z jej przyszłością. Dlatego będzie chciał wprowadzić te zminanyu

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, moze i sie myle ale mysle ze Prezydent nie powinien miec takiego Vetta aby sie przeciwstawic Sejmowi i Senatowi...
    Polska posiada Parlamentarna demokracje, Polski Sejm nalezy do najstarszych na swiecie, dobra w roznych formach ale mo kupa lot...
    Ale jestem za tym aby Prezydent byl bezposrednio przez obywateli wybierany i powinien on wiecej Reprezetowaniem panstwa zajmowc...
    Za duzo kucharzy psuje Zupe ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem za znacznym ograniczeniem kompetencji prezydenckich ale wybierac prezydenta powinniśmy tak jak do tej pory, my, wszyscy!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja Was bardzo przepraszam, ale normalnie Was ajlowjuję chłopaki:)
    Anty,mam mieszane uczucia bardzo bardzo..mieszane z obrzydzeniem wręcz...
    Sławkas,napisałeś to,co ja myślę od lat,dodałabym tylko,że ogłupiałym narodem rządzi się lepiej,wszak nie zadaje zbędnych pytań:)

    ale my się nie damy ogłupić co nie?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja będę upierał się przed nie odbieraniem władzy prezydentowi. Z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze jest przeciwwagą dla dyktatorskich zapędów premiera i wymusza takie stanowienie prawa, by było ona do zaakceptowania dla wielu partii (większej liczby obywateli). Bo mam nadzieję, że układ „premier nasz, prezydent wasz” na dłuższą metę jest najlepszy. Po drugie obecnie oceniamy projekt ograniczenia uprawnień prezydenta przez pryzmat osoby Lecha Kaczyńskiego. A ja mam nadzieję, że drugi raz takie pudło w wyborze nie przytrafi się. Ale ja uważam, że system niemiecki czy amerykański nie jest systemem dobrym dla demokracji:-) i)

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram antyfaszystę. Z drugiej strony sadzę ze to przedwyborcze zagrywki, bo czy korytko by sobie sami ograniczyli do 230 miejsc? Tak wogóle to nie wiem czy musimy miec i prezydenta i premiera. Inni radzą sobie inaczej.
    A ten kraj jest chory. Wychodzi na to,ze mamy państwo policyjne. Tyle służb....Jak sie dziwic ze ludziska uciekają stad? Głosi nam rudy,ze jestesmy zieloną wyspą w Europie,głosi cud zaniechania.( Nie robia nic a się kręci.) Jestem ogromnie rozczarowana tymi rządami (których nie ma). Parszywe jest to,ze będę musiała iśc zagłosować PRZECIW.

    OdpowiedzUsuń